“Ty to jestes jednak prawdziwa Ice Queen” powiedzial mi ostatnio pracowy kolega. Nie palnelam go w ucho linijka, jako iz:
a) lubie go i wiele nudnych biurowych godzin przetrwalam tylko dzieki naszym wielogodzinnym i wielopoziomowym konwersacjom na pracowym gadu – gadu (komunikator normalnie identyko jak GG, tyle ze bez sloneczek)
b) mial racje
Potem przypomnialo mi sie, ze tym samym tytulem obdarzyly mnie kiedys wlasne dzieci (chociaz moze to byla zla macocha z „Kopciuszka”?) i zaczelam sie nad tym zastanawiac.
Problem z ktorym borykam sie cale zycie. „Czemu jestes taka wkurwiona?” Nie, nie jestem wkurwiona, po prostu moj ryj wyglada tak na co dzien, naprawde. Zostalam defaultowo obdarzona wyrazem twarzy, ktory powoduje, ze dorosli decyduja sie profilaktycznie do mnie nie zblizac, dzieci uciekaja na moj widok z krzykiem, a male pieski, rozpaczliwie skomlac, szukaja schronienia u swoich wlascicieli. Co ciekawe od zawsze, ale to od zawsze przyciagalam pijakow. Peron, poczekalnia, kolejka pelna ludzi, wtacza sie koles na bani, a ja moge miec 100% pewnosci, ze podejdzie do mnie i zacznie pogawedke. Moze w pijanym zwidzie potrafi przejrzec na wylot moj mur z lodu, a moze wie, ze nie powiem mu, ze ma spierdalac.
Strasznie sie w ogole tym kiedys przejmowalam, bo co odpowiadac ludziom na pytanie dlaczego jestem wkurwiona skoro nie jestem. I przekonywac wszystkich, ze wszystko jest ok, a ja jestem w swietnym humorze tylko, zwyczajnie, w tym momencie nie chce mi sie gadac. I moze w takim razie powinnam cwiczyc yoge twarzy, zeby rozluzniac spiete miesnie, albo poddac sie operacji plastycznej, albo chociazby namalowac sobie czerwona pomadka soczysty usmiech a la Joker, zeby wszyscy dali mi swiety spokoj.
Potem pomyslalam, ze to w zasadzie atut. W przedbiegach odpadaja wszyscy, ktorzy oceniaja po pozorach. Zostaja ci, ktorym chce sie spojrzec troche glebiej i ktorzy sie nie zrazaja brakiem entuzjazmu, wylewnosci lub zerojedynkowmi odpowiedziami na zadane pytania. Odpadaja smalltalkowcy, ktorzy w dupie maja co im sie odpowie, a mowia glownie po to, zeby mowic. Odpadaja ci, ktorym z emfaza trzeba relacjonowac jak nam minal wieczor, co sadzimy o dziesiejszym cisnieniu atmosferycznym oraz ostatnim odcinku telewizyjnego talk show i w ogle jakie mamy plany na weekend, xmas, nastepne wakacje i reszte zycia. Prawda jest taka, ze Ice Queens czuja sie mega niekomfortowo w small czacie, ale staraja sie dostosowac, zeby za bardzo nie odstawac i nie straszyc ludzi. Zawsze jednak oddychaja z ulga, gdy ich interlokutor sie znudzi i znajdzie sobie kolejna ofiare.
Jak zwykle lepsi w te klocki sa faceci, ktorzy szybciej i latwiej pojmuja, ze to, ze sie siedzi i milczy nie oznacza obrazy, wkurwu, okresu, klotni z facetem czy ogolnego popierdolenia tylko sygnalizuje chwilowa niekompatybilnosc werbalna z otoczeniem. PK (pracowy kolega) okresla te dni jako „non – talking days” i nie dopytuje sie idiotycznie dlaczego sie nie usmiecham, nie skacze, nie tancze kankana i nie rozmawiam ze wszystkimi, tylko podsyla mi smieszne linki. Osoba, ktora potrafi rozbawic Ice Queen w trakcie jej non talking days (zamiast sie obrazac, ze jezu a ta znowu wkurwiona) ma w jej swiecie specjalne miejsce. I nie, do Ice Queen, wcale nie trzeba sie dobijac tygodniami, zabiegac o jej wzgledy, przekonywac o swojej wyjatkowosci i zajebistosci, zeby tylko sie chciala do kogos odezwac. Ice Queen ogolnie lubia ludzi, ale kompletnie nie odnajduja sie w swiecie plotek i opierdalania wszystkim dupy. Ich wypowiedzi – czy to werbalne czy online rzadko sa naszpikowane emotkonami (po poczatkowej fazie ich naduzywania zeby tylko przekonac rozmowcow ze nie, naprawde nie jest sie wkurwionym) w zwiazku z czym zeby dotrzec do sedna wypowiedzi Ice Queen trzeba albo ja troche lepiej znac albo sie nie przejmowac jej wyrazem twarzy.
Teraz juz mam wyjebane. Tak wygladam i czesc. Moje serce nie jest z kamienia ani z lodu, a ze nie posiadam sparkling personality, ktora przekladalaby sie na usmiechy, serduszka, fajerwerki i poklepywanie swiata po ramionach, to juz trudno. Lubie byc sama i nie uznaje tego za wade czy tez czynnik, ktory dyswalifikowlaby mnie z funkcjonowania w grupie. Nie mam problemow z samotnym lunchem, spacerem lub wyjsciem do kina, tak jak nie mam problemow z grupowym wyjsciem na piwo. Lubie z kims milczec i lubie ludzi, ktorzy potrafia wspolmilczec nie traktujac ciszy jako wroga.
Ice Queen, ktora stara sie spelnic oczekiwania ludu co do wyrazu jej twarzy czesto ewoluuje w kierunku wioskowego glupka lub klowna, ktory za wszelka cene stara sie udowodnic swoja fajnosc. Efekty tego bywaja krotkowalofe, zludne i mizerne, wiec nie polecam.
Jak spotkacie nas swojej drodze Ice Queen to sie do niej usmiechnijcie. Ten banal nad banaly tutaj sprawdza sie 100%. Usmiech roztapia caly lod. Oraz nie pytajcie jej dlaczego jest wkurwiona. Jesli naprawde jest wkurwiona i was lubi to dowiecie sie o powodach wkurwu w pierwszej kolejnosci.
Właśnie przed chwilą uśmiechnęłam się do Ice Queen. 🙂
Do siebie w lustrze…
Jak dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. 🙂
Pozdrowienia z upalnej Wielkopolski (31°C)
PolubieniePolubienie
Love it :*
PolubieniePolubienie
Haha, bitchy resting face pozdrawia z tej strony. Albo wkurzona albo czemu smutna. Z każdym rokiem mniej się tym przejmuje choć czasem zabawne jest ze ludzie czują przed Tobą respekt który nie wiem czy do końca jest zasłużony, ale to się w sumie często przydaje 😉
PolubieniePolubienie
Tak, czemu jesteś smutna to następne, ale to raczej słyszałam w przeszłości, teraz we wkurwa przeszło 😂 pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Japierdole, podpisuję się pod KAŻDYM jednym słowem tej notki. Ile ludzi w robocie, tyle razy słyszę nieśmiertelne: „czemu jesteś wkurwiona?” I dopiero wtedy mam ochotę się wkurwić, bo ileż można tego słuchać. I też mam taki ryj, tak po prostu.
Jak ja się cieszę, że tak ładnie ubrałaś w słowa to wszystko, co mi lata po głowie – dzięks 😉
PolubieniePolubienie
Cieszę sie ze jest nas wiecej. Naprawdę.
PolubieniePolubienie
I ja też tak mam!
PolubieniePolubienie
Ja tez tak mam….. mnie ludzie biora za bardzo powazna, smutna albo obrazona. I tez nie mam sily przekonywac, ze jest inaczej, ze dobrze sie czuje, ze sie ciesze tylko nie chce mi sie komunikowac z innymi.
PolubieniePolubienie
O losie, to o mnie! A najgorsi są ci ludzie (głównie jednak mężczyźni), którzy oczekują, że kobiety powinny się z zasady do wszystkich promiennie uśmiechać.
PolubieniePolubienie