Halloween

Zostałam sama na 4, CZTERY godziny i normalnie od nadmiaru możliwości kręci mi się w głowie.

Co tu robić.

Najbardziej mam ochotę rozłożyć sofę, włączyć Titanica i nalać sobie wina, ale jest 10:43.

Dobrze.

Nie wiem jak Wasza, ale moja tegoroczna jesień jest zajebista. Wszystko mi się podoba, na nic nie narzekam. Nie dołuje mnie wstawanie w środku nocy, cieszy mnie zimowa kurteczka i jesienne sweterki. Na filmiki z zasypanego śniegiem Zakopca na fejsie patrzyłam ze łzami w oczach i wszystko bym naprawdę dała, żeby móc się tam teleportować choćby na jednego grzańca.

Jednocześnie pamiętam jakiego bluesa miałam w analogicznym czasie w ubiegłym roku czy chociażby w trakcie tegorocznego lata i naprawdę nie wiem o co chodzi. Że naprawdę wszystko jest tylko w głowie? Że sama wybieram czy coś mnie cieszy czy dołuje? Przecież to nie jest takie proste. A może jest?

Od lat wkurzała mnie Xmasowa komercyjna machina, którą centra handlowe uruchamiały sekundę po zakończeniu Halloween, a w tym roku  – uwielbiam. Godzinami siedzę między półkami ze świątecznym żarciem i co chwilę znoszę coś do domu, po czym – WŁAŚNIE – nie odkładam tego „na święta” tylko zjadam. Więc może to po prostu swojski sugar rush, a nie przełom w filozoficznym podejściu do życia i przemijania. Może życie tak naprawdę nie jest skomplikowane tylko trzeba mieć jakieś małe radości, na które warto czekać i dobre żarcie w lodówce? Oraz wino?

Halloween w tym roku obchodziliśmy hucznie, po ubiegłorocznych edycjach, kiedy to mowy nie było żeby mnie ktokolwiek wyciągnął z domu na idiotyczne zbieranie cukierków, w zeszłym roku poszłam z dziewczynami po raz pierwszy i szczęka mi opadła na widok tego ile wysiłku ludzie wkładają w udekorowanie domów i jak zajebiście to wszystko wygląda. W zeszłym roku, podekscytowana na maksa, wykrzykiwałam do ludzi happy halloWINE, w tym roku natomiast zdecydowanie wygrała jedna pani, która siedziała – przebrana za wiedźmę – w ogródku i rozdawała cukierki, tłumacząc jednocześnie towarzyszącym dzieciom dorosłym, że to dlatego, że w domu śpi niemowlak i nie chciała żeby budził go co chwilę dzwoniący u drzwi dzwonek.

22815628_828580077310480_1734353164421499797_n

Oczywiście wdałam się w kilka kompletnie zbędnych dyskusji na fejsie o genezie Halloween i że nie, nie pochodzi ono ze Stanów tylko właśnie z Irlandii, gdzie pod nazwą Samhain było celebrowanym przez Celtów przejściem między latem, a zimą (na Wyspie 1 listopada to pierwszy dzień zimy), a następnie – wraz z nadejściem chrześcijaństwa, które wyznaczyło 1 listopada na Dzień Wszystkich Świętych, zmieniło swoją nazwę na „All Hallows Eve”, które potem ewoluowało w dzisiejsze Halloween. Więc nie, ludzie praktykujący Halloween NIE CZCZĄ SZATANA – w trakcie oryginalnych obchodów Samhain palono ogromne ogniska, w celu odstraszenia złych mocy, duchów i czarownic, które podejrzewano o powrót na ziemię, wraz z nadejściem długich nocy i zimnych dni.

Oraz zastanawia mnie czy ludzie, którzy tak ostentacyjnie afiszują się z nie obchodzeniem Halloween, nie obchodzą również np Andrzejek? Nie leją wosku? Nie topią Marzanny? Nie uczestniczą w obchodach Nocy Świętojańskiej? Czy wiedza co to są dziady i rownież odżegnują się od nich ze wszelkich sił? A dożynki? Zielone Świątki – pierwotne pogańskie święto wiosny?

Jeśli się bardzo uprzeć to bożonarodzeniowa choinka też jest „be” bo pierwotnie jest związana z przedchrześcijańską tradycją ludową i kultem wiecznie zielonego drzewka.

Dla moich (i nie tylko moich) dzieci Halloween to drugie najważniejsze w roku wydarzenie (po Bożym Narodzeniu), którego klimat cieszy je bardziej niż urodziny, a Irlandki, którym próbuję wytłumaczyć, że wiele polskich dzieci nie obchodzi tego święta bo ich katoliccy rodzice uznają je za satanistyczny wymysł, patrzą na mnie jak na ekhm, no jak na debila.

Tymczasem w piątek mecz, w sobotę ROGALE MARCIŃSKIE, które jedna cudowna Pani w Dublinie wypieka tak dobre, że PM kazał mi zamówić DZIEWIĘĆ (dzieci skubną, ja zjem max dwa), w przyszłym tygodniu ruszają skoki oraz Christmas Market w Belfaście, na który mam nadzieję, że się w końcu wybierzemy, a do Mistrzostw Świata w piłce nożnej zostało tylko 219 dni!

6 myśli w temacie “Halloween

  1. Bosz…. w zeszłym roku katechetka uświadomiła syna (lat wtedy 8), że obchodzenie Halloween to grzech, a w tym roku bliźniaki (ortodoksyjni katolicy 😉 powiedzieli mu, że Halloween to święto szatana…. Nakazalam synowi spytać ich m.in. o wróżby andrzejkowe i inne pogańskie zwyczaje. ;)))))
    P.S. Tak, mieszkamy w Pl i to nie na wsi a w dość dużym mieście 😉

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s